Rydz od dawna występuje w polskiej tradycji.

Rudy rydz, zdrów jak rydz, lepszy rydz niż nic – to częste powiedzonka. Rudy rydz – to zrozumiałe, jest rudy. Lepszy rydz niż nic – logiczne, zawsze coś jest lepsze od niczego. Zdrów jak rydz – kontrowersyjne, bo rydze często są zaczerwione (robaczywe), bywają zaatakowane przez pasożytujące na nich grzyby (wtedy zamiast blaszek pod spodem kapelusza widać gładki, biały nalot, który nie jest z pewnością oznaką zdrowia); wreszcie w miejscach uszkodzeń przebarwiają się na zielono (co nie wygląda specjalnie atrakcyjnie). Jesienią dla wielu staje się przedmiotem westchnień i pożądania. Do lasu ruszają starzy i młodzi, grzybiarze doświadczeni i początkujący, wszyscy w jednym celu: na rydze. Wypatrywać, tropić, zbierać, a potem smażyć, dusić, marynować, kisić, blanszować, mrozić, suszyć…

Przyjrzyjmy się więc naszemu bohaterowi dokładnie.

Potocznie rydzami nazywamy trzy gatunki mleczajów: mleczaja rydza, mleczaja świerkowego     i mleczaja jodłowego (późnojesiennego). Mleczaj rydz (Lactarius deliciosus) jest związany z sosnami, mleczaj świerkowy (Lactarius deterrimus) ze świerkami, zaś mleczaj jodłowy (Lactarius salmonicolor) z jodłami (a nie z późną jesienią, co sugerowała poprzednia nazwa). Przeciętny grzybiarz najczęściej nie odróżnia tych gatunków, traktując je wszystkie jako rydze. Pomyłka w obrębie tych trzech gatunków jest niegroźna, bo wszystkie trzy są jadalne i smaczne. Wszystkie są zabarwione pomarańczowo (różny odcień i intensywność koloru), wszystkie wydzielają mleczko przypominające sok z marchewki, wszystkie mają pomarańczowe blaszki, walcowaty trzon (który szybko staje się pusty), podwinięty lub u starszych okazów lejkowato wgłębiony kapelusz, koncentryczne przebarwienia na powierzchni kapelusza, często ciemniejsze jamki na powierzchni trzonu. Czujność powinny wzbudzić: watowate kosmki na kapeluszu, białe mleczko, brak mleczka, kremowe zabarwienie blaszek i brązowe przebarwienia w miejscu ich uciśnięcia, brak blaszek (a zamiast nich gładka, biała, skorupiasta powierzchnia spodu kapelusza). W razie jakichkolwiek wątpliwości bezwzględnie stosujemy zasadę nie jem.

Tyle o wyglądzie, czyli cechach widocznych dla każdego.

Co znaleźli w mleczaju rydzu naukowcy?

Kaloryczność mleczaja rydza to 38,86 kcal (164,88 kJ) w 100 g świeżej masy. Węglowodany to 6,26 g/100 g świeżej masy. W suszu 4,4% to frakcja polisacharydowa (cokolwiek to oznacza). Poza tym glikoproteina (zbudowana z 4 cukrów i 17 różnych proteinogennych aminokwasów) – związek działający immunostymulująco i przeciwnowotworowo; lipidy, 15 kwasów tłuszczowych, związki fenolowe o działaniu przeciwutleniającym oraz azuleny działające przeciwbakteryjnie (szczególnie skuteczne przeciw prątkom gruźlicy i gronkowcowi złocistemu), związki podobne do kortyzonu mające działanie antyreumatyczne, 6 związków indolowych, serotonina, kwas indolilooctowy, melatonina, indoliloacetonitryl i 5-hydroksytryptofan. Zainteresowanym pełnym opisem właściwości chemicznych i farmakologicznych grzybów polecam lekturę książki autorstwa pani Bożeny Muszyńskiej, doktora nauk farmaceutycznych Jadalne gatunki grzybów źródłem substancji dietetycznych i leczniczych(ISBN 978-83-931818-9-6).

Po uświadomieniu sobie siły drzemiącej w rydzu (właściwości przeciwnowotworowe, antyreumatyczne, immunostymulujące, przeciwbakteryjne i przeciwutleniające) chylę czoła przed autorami sloganu zdrów jak rydz. Siła przyjazna człowiekowi jest w nim wielka. Nasz bohater, szeroko pojęty rydz, zasługuje na swoje święto. Tak, tak, to nie żart. W tym roku w Wysowej świętujemy już po raz dwunasty. Wiwat XII Święto Rydza!

Tekst: Barbara Piech

Stowarzyszenie Na Grzyby/ grzybiarze.eu